Autor |
Wiadomość |
Marius
Ghummiś

Dołączył: 28 Paź 2005
Posty: 1995
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Gorzów>>Janice>>God's Land ;)
|
Wysłany:
Sob 11:25, 18 Lis 2006 |
 |
Duerthak przytaknął:
-Znakomicie, nie będziemy nadużywać twojej gościnności, wyruszymy tuż po świtaniu
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
 |
Wujek Czikit
Wielki Prorok Ghummana

Dołączył: 28 Lip 2005
Posty: 1999
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z Therlandu
|
Wysłany:
Sob 16:55, 18 Lis 2006 |
 |
Trzech wędrowców szybko zasnęło. Powietrze przesiąknięte było zapachem ziół a widok zębiastych czaszek, paradoksalnie, dodawał otuchy... Jakby były one waszymi strażnikami...
<wystawiacie warty? śpicie w ogóle ? chce zacząć ciekawą grę w końcu >
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Berti
Ghummiś

Dołączył: 09 Gru 2005
Posty: 1589
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z nienacka
|
Wysłany:
Sob 17:00, 18 Lis 2006 |
 |
Thamior jako że elfy nie sypiają postanowił trzymać wartę.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Marius
Ghummiś

Dołączył: 28 Paź 2005
Posty: 1995
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Gorzów>>Janice>>God's Land ;)
|
Wysłany:
Pon 18:06, 20 Lis 2006 |
 |
<przepraszam za częstotliwość postów, uwziął się na mnie krzemowo - aluminiowy typ>
Duerthak powiedział Thamiorowi:
-Chodź jesteś elfem, powinieneś nieco odpocząć. przez najbliższe dni możemy nie mieć okazji zasnąć- ork przeniósł spojrzenie na Adie- może ty staniesz pierwsza na warcie?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Berti
Ghummiś

Dołączył: 09 Gru 2005
Posty: 1589
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z nienacka
|
Wysłany:
Pon 19:25, 20 Lis 2006 |
 |
-Spokojnie, wytrzymywałem już kilkudniowe popijawy bez choćby minuty wytchnienia-z uśmiechem powiedział elf.
-Lecz dziękuję za troske-dodał.
Spojrzał na Adie czekając na jej odpowiedź
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Wujek Czikit
Wielki Prorok Ghummana

Dołączył: 28 Lip 2005
Posty: 1999
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z Therlandu
|
Wysłany:
Pon 21:52, 20 Lis 2006 |
 |
-Na warcie? - prychnęła Kościana Babka - W moim własnym domu? - uśmiechnęła się - Uraziłeś mnie człowieku... Śpij, śpij, widze, że wasza urocza towarzyszka już odpoczywa. Ja też zaraz udam się na spoczynek...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Berti
Ghummiś

Dołączył: 09 Gru 2005
Posty: 1589
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z nienacka
|
Wysłany:
Wto 16:42, 21 Lis 2006 |
 |
Elf uśmiechnął się pod nosem i przysiadł w koncie.
Postanowił trochę odpocząć, mimo że nie sypia odpoczynek dobrze mu zrobi.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Wujek Czikit
Wielki Prorok Ghummana

Dołączył: 28 Lip 2005
Posty: 1999
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z Therlandu
|
Wysłany:
Śro 16:35, 22 Lis 2006 |
 |
Prędzej czy później wszyscy zapadli w kojący umysły i ciała sen. Lub jego substytut.
Duerthak wrócił do Brzozowego Lasu i na Morze Traw. I na Pagórek. Od tych miejsc zaczęła się jego przygoda. Zmianę w życiu o 180 stopni przyjął ze stoickim spokojem. ot kolej rzeczy... Wspomniał chatkę Starego w Lesie, swoją inicjację na sługę Eridana tuż po przejściu Morza Traw i wreszcie spotkanie z Kahlan, gdy odpoczywał na Pagórku... bojówkę, śmierć wilczego towarzysza...
Thamior oczyszczał swój umysł z wszelkich przykrych zdarzeń ostatnich dni, by móc w pełni się zrelaksować i odpocząć.
c.d.n.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Wujek Czikit
Wielki Prorok Ghummana

Dołączył: 28 Lip 2005
Posty: 1999
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z Therlandu
|
Wysłany:
Czw 15:41, 23 Lis 2006 |
 |
c.d.
Noc była spokojna. Cała trójka zbudziła się wczesnym ranem wypoczęta i gotowa do działania. Nawet ponure zadanie spoczywające na Duerthaku nie zważyło mu humoru. Tuż po śniadaniu złożonym z ponownie zagrzanych resztek wczorajszej polewki i przaśnego chleba jaki Adie miała na składzie bard, Poszukiwacz i Kahlan, jakąkolwiek funkcję w drużynie pełniła, zasiedli do stołu. Pierwsze słowa Kościanej Babki nieco popsuły uśmiechy towarzyszom:
-Teraz powiem wam, co musicie wiedzieć, by przejść na drugą stronę. I... - spod stołu słychać było stukanie drewna o podłogę - .... i jak straciłam nogę.
Zapadła cisza. Za oknem było tylko słychać deszcz. Kahlan rzuciła okiem na rannych. Spokojnie oddychali. Wracali do życia.
-Więc jak znajdziemy przejście? - zapytała odkaszlnąwszy dziewczyna.
-Już w nim jesteście. A konkretnie w jego początku. Przejście to jakby tunel przez świat zmarłych. Dziedzinę Opiekuna, bóstwa Khazad-Hara... słyszeliście o nim? Przejście pozwala na w miarę bezpieczną drogę przez ziemie Opiekuna. Ale przejście to nadal jego dziedzina... są tam rożne... bestie... które plują na to co żywe. O ile, oczywiście jest dostatecznie duże...
Skwitowała i umilkła dając czas na pytania.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Berti
Ghummiś

Dołączył: 09 Gru 2005
Posty: 1589
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z nienacka
|
Wysłany:
Nie 13:29, 03 Gru 2006 |
 |
Thamior zmierzył siebie a później Duerthaka.
-Cholera jestem mniejszy najpierw zeżrą jego-tym optymistycznym akcentem zakończył rozważania.
-Ku*wa, znów leje-powiedział wściekły na pogodę.
-No cóż chyba powinniśmy wyruszyć-powiedział bez przekonania elf.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Wujek Czikit
Wielki Prorok Ghummana

Dołączył: 28 Lip 2005
Posty: 1999
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z Therlandu
|
Wysłany:
Nie 18:31, 03 Gru 2006 |
 |
-Spokojnie. - oznajmiła Adie. Pociągnęła łyk wody i snuła dalej: - Kości które tu widzicie - Babka wykonała ruch ręką - To szczątki bestii o których mówiłam. I to one was ochronią. Jedyne co możecie zrobić to wziąć je ze sobą. Wtedy stwory wezmą was za swoich. O ile oczywiście nie podejdziecie za blisko... Nie uśmiechajcie się! Bo jest jeszcze coś... - Adie odczekała chwilkę z dziwacznym uśmiechem - Nie możecie zabrać koni, bo trakt jest dla nich zbyt wąski. Nie możecie zboczyć z traktu, bo śmierć już was tam nie znajdzie... jeśli wiecie co mam na myśli. I nie możecie spać. Przeprawa zajmie jeden dzień, jedną noc i większość następnego dnia. - nie czekając na dość oczywiste pytanie ciągnęła - Tam są jeszcze inne stwory oprócz Potomków Khazad-Hara. Żywe. Ale niemniej niebezpieczne... Jeśli zaśniecie to was znajdą i... dopadną - w jej ochrypłym głosie zabrzmiała gorycz. Nie czekała na zachętę - Stałam się zbyt pewna siebie. Szłam niegdyś długo i się zmęczyłam. Było to w pobliżu przejścia. Zasnęłam pod drzewem. Na kilka minut. Obudziłam się z przyczepionym do nogi szponiakiem.
Kahlan uniosła brew.
-Szponiak to takie małe zwierzę. Wygląda jak stonoga. Ma pancerzyk, a jego skraj otaczają kolce. Ma gębę jak pijawka, ale z zębiskami. Żywi się krwią i szpikiem kostnym żywych istot. Na przykład orczyc... I taki jeden dopadł mnie we śnie. - spojrzała na drewniany patyk w miejscu swej prawej nogi - Na szczęście miałam ze sobą siekierę. Musiałam sama się okaleczyć, bo stwór wyssałby ze mnie całe życie... Obwiązałam łydkę płótnem. Położyłam ją na kołku. I odrąbałam sobie kostkę i stopę.
Zapadła cisza. W oczach Kahlan było współczucie i żal.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Marius
Ghummiś

Dołączył: 28 Paź 2005
Posty: 1995
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Gorzów>>Janice>>God's Land ;)
|
Wysłany:
Czw 14:13, 07 Gru 2006 |
 |
Duerthak rzucił Kahlan dziwne spojrzenie:
-Jeżeli jest to stworzenie Eridana, jego natura krwiopijcy jest uzasadniona. Gorzej z tymi co chłepczą krew, a matka natura przeznaczyła ich do innych celów... - Duerthak wziął jeszcze kawałek chleba i przekąsił zimną już polewkę:
-Kiedy wyruszamy?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Wujek Czikit
Wielki Prorok Ghummana

Dołączył: 28 Lip 2005
Posty: 1999
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z Therlandu
|
Wysłany:
Pią 15:35, 08 Gru 2006 |
 |
-Podoba mi się wasze zdecydowanie - Adie kiwnęła głową - Ale jest jeszcze coś. Jest takie miejsce, gdzieś w połowie szlaku, gdzie obie ściany tak się zbliżają, że niemal zaczynają się stykać. Nazywa się to Przesmyk. Kiedy zobaczycie skałę wielkości mojego domu pękniętą na pół znaczy, że jesteście w Przesmyku. Musicie przejść środkiem tej skały. Nie obchodźcie jej wkoło choćby nie wiem co! Potem ściany się oddalą i będziecie musieli iść dalej drogą. I... - położyła dłonie na dłoniach Kahlan i Duerthaka, spojrzała Thamiorowi w oczy. - ... będą was nawoływać. Będą was błagać byście przeszli.
Na nieme pytanie Kahlan odpowiedziała:
-Martwi. A właściwie ich iluzje. Będą przypominać ludzi, których znałaś za życia.
-Matkę, siostrę... - przytaknęła Kahlan przygotowując się na te chwile.
-Tak. Krok w ich stronę i czeka was wieczne nie-istnienie w stanie gorszym od śmierci... to chyba wszystko. - odetchnęła - Duerthaku, wyciągnij rękę. Nasze orcze oczy opierają się ciemnościom, lecz niekiedy możesz potrzebować czegoś więcej... daję ci to z własnej woli. - nakryła dłoń kapłana swoją dłonią. Wyszeptała kilka dziwnych słów i odchyliła rękę. Duerthak trzymał kamyk wielkości jaja kuropatwy. Idealnie gładki i czarny jak śmierć zdawał się pochłaniać światło... Wydawał się jedynie błyszczącą warstwą pod którą ziała próżnia.
-To nocny kamień. - oznajmiła. Wahała się chwilę, ale powiedziała - Wyjmij go gdy będzie ciemno i potrzebować będziesz światła. Świeci tylko dla właściciela i tylko gdy poprzedni odda go z własnej woli. Stary potrafi go odszukać, jak się zbudzi to powiem mu, że go masz. Nie wyjmuj go bez potrzeby! Bo może spowodować więcej kłopotów!
Kahlan i Thamiorowi Adie ofiarowała kościane naszyjniki jakie miały ich uchronić przed stworami z przejścia. Obiecała, że chronić będą też ich dzieci. Kahlan przytuliła Adie ale powiedziała w obcym języku kilka gorzkich słów.
Adie zapytała jeszcze:
-Gotowi do drogi? Czy coś was jeszcze trapi?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Berti
Ghummiś

Dołączył: 09 Gru 2005
Posty: 1589
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z nienacka
|
Wysłany:
Pią 16:02, 08 Gru 2006 |
 |
-Nie... dziękuję za wszystko-powiedział zdecydowanie elf.
Bał się lecz nie chciał tego okazać, nie tyle śmierci co tego co może być później.
Przymknął oczy i na ślepo trącił struny.
Brzmienie gitary nieco uspokoiło elfa.
-Bedzie dobrze-powiedział pewniejszy choć nie był tego pewien.
-Ruszajmy!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Marius
Ghummiś

Dołączył: 28 Paź 2005
Posty: 1995
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Gorzów>>Janice>>God's Land ;)
|
Wysłany:
Sob 10:46, 09 Gru 2006 |
 |
Duerthak schował drogocenny kamień do jednej ze swoich toreb:
-Niechaj Eridan trzyma pieczę nad naszą wyprawą! - ork wziął wszystkie tobołki, ostatnim spojrzeniem pożegnał chałupę i wyruszył...
~~
Coś kołatało się w jego sumieniu... Czuł że nie prędko wróci na łono ojczystych ziem....
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|