[DnD] Syberia

rane

w głowie rane kłębiły sie dziwne myśli
-czy to oni są naiwnymi ignorantami czy może ja zbyt surowy? zastanawiał sie
-jeśli to ja jestem w błędzie czy to wszystko ma sens? kontynuował monolog w myślach
-może łatwiej było by sie dostosować ? zadawał sobie pytanie
z ciągu jego rozmyślań wyrwała go wypowiedź shay
spojrzał na nią ze zdziwieniem lecz bez nuty ignorancji czy podobnych uczuć

Kha'sh

-Jasne, mam ochotę na małą rąbaninę! - ork wyszczeżył ochoczo kły - Zaraz będziemy spadać z towarzyszami, więc chce tej rąbaniny TERAZ!
Ork zignorował wchodzącego do korytarza Rathmirra.

Wysłany: Śro 10:09, 01 Mar 2006

Krogal

Centymetrowa warstwa sniegu która pokryła hełm dzielnego wojownika, stopniowo zaczęła topnieć pod kolejnymi przypływami niecierpliwości. Jednak wojownik milczał wiedział że nie ma niczego ciekawego do powiedzenia. CZasami tylko pomrukiwał aby wargi nie przymarzły do siebie i stapał z nogi na noga w celu oszczędzenia obuwia.
-Eyyyeyyyyyyeyyyyyy.... - tępy pomruk zniecierpliwionego krasnoluda przeszył cisze niczym ostrze miecza....

Wysłany: Śro 19:38, 01 Mar 2006

Rathmirr

Khash chodz tu bo wszyscy sie niecierpliwią... musimy ruszać...

Wysłany: Sob 20:06, 04 Mar 2006

Khash zmierzył Rathmirra wzrokiem.
-Chce zarobić na zapasy... - oznajmił krótko. - Co ty na to? A gdzie Krogal?

Wysłany: Pon 21:46, 06 Mar 2006

Rathmirr

Khash przepraszam cie ale kiedy indziej, trzymaj ! rzucam mu 1SP... tylko jak zostanie, to reszta dla mnie [Rathmirr w głębi swojej rozdartej był bardzo szczodry]

Wysłany: Wto 10:44, 07 Mar 2006

Krogal

*Dobra mam nadzieje że wszytsko co trzeba było załatwiliście? Teraz nie mamy czasu na nic, opórcz na wymarsz- krasnolud podciągnął pas obijający dobrze zbudowany mięsień piwny - W drogę! Surowe góry czekaja na was... gołowąsy...

Wysłany: Wto 16:44, 07 Mar 2006

Khash westchnął. "W górach pokażę wam walke... hehe" wyszczerzył paskudne kły uśmiechając się do marzeń. Barbarzyńca i Rathmirr ruszyli w drogę.

<stan sakw - 2sz wsyzscy za wyjątkiem rathmirra - 1sp i khasha 1sp2sz, po 15 racyjek>

-----

Nurząca wędrówka pośród zasp dawała się we znaki wsyzstkim. Nie z powodu warunków pogody, nie z powodu nieciekawych perspektyw... z powodu nudy i monotonii. Krogal i Khash zaczynali się już modlić o pare lodowych goblinów na szlaku. Widać jednak bogowie im nie sprzyjali...

Pierwszą noc poza jakąkolwiek karczmą spędzali po skałą osłaniającą od śniegu i wichru a leżącą stosunkowo blisko traktu. Shay zdawała się obawiać nocy pod gołym niebem nic jednak się nie stało. Kolejni wartownicy ziewając wstawali i kłądli się spać...
<14 racji>

---

W połowie kolejnego dnia drogi od zarzartej sprzeczki między Khashem a Forestem czy widziale uprzednio tropny nalerzały do pieśca czy lisa śnieżnego, na czymkolwiek polegać może różnica, oderwał widok chatki.
W rzeczy samej droga okalała tutaj od lewej bardzo rozległe jezioro Easthaven a tuż przy brzegu stała skromna ośnierzona chatka. Rzut oka na mapę utwierdził Krogala w przekonaniu, że to chatka pustelnika który w zamian za żywność przewozi łodzią przez jezioro tuż na trakt. Traktem 4 dni drogi i podróżnicy miną ostatni punkt przed górami - strażnicę Dilinghan. A potem... tylko góry, potem pustkowie i hordy zapomnianych by wreszcie dotrzeć do Wielkiego Obozu pod ruinami zwanymi Głębią...

Khash zerkną Krogalowi przez ramię. Można by zaryzykować i oddać pustelnikowi część zapasów lub nadkładając drogi obejść jezioro. Wojownicy znali plotki o bandach goblinów czyhających na zbyt chciwych... Krasnolud i ork wymielnili spojrzenia...

Wysłany: Czw 18:53, 09 Mar 2006

Krogal

Wojownik odchrząknął i rzekł do druzyny:
-Pójde pogadać z tym pustelnikiem... Jeżeli nie będzie chciał nas przewieźć podobroci, zostawiam go Khashowi na pożarcie. Po czym krępy wojownik ruszył do samotni...

Wysłany: Czw 22:13, 09 Mar 2006

Drzwi zaskrzypiały. Wnętrze było dość zamorznie. Jak na samotnię pośród lodowych pustkowi. Palenisko pośrodku, mata kilka szafek, biurko, stołki, kociołek. Luksus. Przy ognisku grzał się kransolud. Zupełnie wyłysiały z postrzępioną, teoretycznie siwą brodą z nosem zatopionym w grubej, ciężkiej księdze. Podniusł wzrok i zmierzył Krogala. Uśmiechnął się obleśnie.
-Wejdz, prosze, czego chcesz od Lodowego Dziadka, hie hie? - swym tonem, wyrazem oczu i głosem przypominał seryjnego gwałciciela i maniaka niż przewoźnika.

Wysłany: Pon 16:30, 20 Mar 2006

ZAMYKAM SESJE DO ODWOŁANIA

nabór graczy

SESJA ZAMKNIĘTA NA STAŁE

powód: brak zainteresowania mimo deklaracji udziału :/

szkoda
na mnie mogłeś liczyć

niestety. sesja szykowała sie ciekawa. mogliscie chociaz dotrwac do gór bo miałem dla was niespodzianke..

ps. moze znajda sie kiedys odwazni to wskrzesimy rebczy...