|
|
Autor |
Wiadomość |
Marius
Ghummiś
Dołączył: 28 Paź 2005
Posty: 1995
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Gorzów>>Janice>>God's Land ;)
|
Wysłany:
Pon 21:24, 12 Gru 2005 |
|
Gracz - Erwill
Bohater - Refard
Wstęp Refard był krasnoludem - co napawało go dumą. Nie uważał się za przedstawiciela wyższej rasy - po prostu był pewny siebie i swoich możliwości... Pochodził z srogiego lądu Ironforge, na północnych krańcach krainy Erathia. Jego ród od ośmiu pokoleń pełnił funkcje kapłańskie, także spuścizna wieków a także wewnętrzne powołanie, zawiodły naszego bohatera do Domu Wszechojca - głownej siedziby świątyni Moradina. Niebawem, gdy tylko Refard otrzymał święcenia, oraz swój własny symbol Moradina, świątynia zleciła mu odpowiedzialną funkcję - mianowicie, początkujący kapłan został mianowany Kurierem. Świątynia znana była ze swojego bogactwa, zwłaszcza w czasach gdy religia zaczęła stanowczo za bardzo wpływać na politykę wewnętrznom Republiki. Swoją potęge i bogactwo, organizacja ta zawdzięczała przede wszytskim koloniom handlowym, na odległej ogromnej wyspie - a właściwie archipelugu wysp zwanym Itrinis. Właśnie z kurierską misją, niedoświadczony Refard wyruszył galerą - "Mortolik" - Zadziorczy Kogut, przez przepastne Może Cykliczne, do przedmurza dzikiej ziemi - Wysp Krwawego Sztyletu. Jego zadanie z pozoru błahe, niosło ze soba sporą odpowiedzialność. Tak naprawdę młody kapłan do końca męczącego rejsu nie wiedział jakie jest jego zadanie. Gdy Refard jak codziennie, podczas dwu miesięcznej podrózy wychylał się za barierkę i zastanawiał się, czy reszta załogi zauważyłaby jego zniknięcie w toni morza usłyszał rozdzierający krzyk:
-LĄD!!! Kapitenie ziemia!- do majtek na bocianim gnieździe wydzierał się, w niebogłosy. Wkrótce zza reji wyłonił się kapitan. Niósł jakąs szkatułkę, z pieczęcią świątyni, najwyraźniej przekazaną dla niego. Kapitan śpiesznym krokiem zbliżał się do Refard'a...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Erwill
Święty Padawan Ghummana- inkwizytor
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 2221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Gorzów>>Staszica>>Yeah!
|
Wysłany:
Pon 21:49, 12 Gru 2005 |
|
Zaczęłem wpatrywac sie w ląd, -ciekawa okolica pomyślałem. Odwróciłem się w strone kapitana mówiac: Czegóż chcesz przyjacielu ??
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Marius
Ghummiś
Dołączył: 28 Paź 2005
Posty: 1995
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Gorzów>>Janice>>God's Land ;)
|
Wysłany:
Pon 22:34, 12 Gru 2005 |
|
Kendarck (kapitan statku, zdążył się dość dobrze zajznajomić z krasnoludzkim kapłanem) wręczył Refard'owi, drewnianą szkatułkę. Po czym zaczął intensywnie szorgać się po strudzony czole. Widocznie nie mógł czegoś pojąć, a znany był ze swojej bezpośredności:
- Na prawdę nie rozumiem, dlaczego wasi kapłani kazali mi to wręczyć ci to dopiero tutaj- po czym starzec wyjał ciemny zwitek, włożył do ust i począł rzuć. Po chwili po pokładzie rozchodził się odgłos, aktywnego żucia, mlaskania i ciamkania.
- Za pół mili rzucamy kotwice, co mam zrobić z twoim bagażem? Zostajesz tutaj czy płyniesz do Alvar? - po tych słowach podeszły wilki morski, wyjął przerzuty kawałek ~~czegoś~~ i umieścił go w wysłużonej fajce. Tak naprawdę jedynymi, poleceniami jaki Refard otrzymał od Świątyni, było otwarcie szkatułki u wybrzeży Kropli Krwi - głownej wyspy archipelagu Krwawego Sztyletu. Pudełko wyglądało obiecująco, a w środku było coś szelszczącego i obijającego sie o ścianki opakowania. W momencie dialogu dwójki z pasażerów Zadziorczego Koguta, zza horyzonty wyłoniła się osławiona w Ironforge wyspa Kropla Krwi. Bezlitośnie rażące słońce co prawda utrudniało podziwanie widoków, ale nie można było przeoczyć lazurowego wybrzeża. Jaskrawo turkusowa woda, idealnie prześwitywała dając widok na podwodną dżungle. Ławic ryb, krewetek i innych morskich stworzonek poruszało się w tym nadzwyczaj bujnym akwenie. Brzeg lądu, odznaczał się wyjątkowo białym piaskiem i kilkoma galerami - jedno - takimi jak Zadziorczy Kogut, dwumasztowymi, lub nawet czteromasztowymi, ciężkimi okrętami Republiki.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Erwill
Święty Padawan Ghummana- inkwizytor
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 2221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Gorzów>>Staszica>>Yeah!
|
Wysłany:
Wto 9:27, 13 Gru 2005 |
|
Myślę ze chyba jednak zostanę tutaj. Moja misja jest wazna. Zacząłem wpatrywac się w ląd uśmiechając sie pod nosem. Czułem radośc ze moi bracia kapłanowie zaufali mi. Zamierzam szezyc kult Ojca mego Moradina jak najdalej dojde i do ostatniej kropli krwi będę walczył za jego Imię
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Marius
Ghummiś
Dołączył: 28 Paź 2005
Posty: 1995
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Gorzów>>Janice>>God's Land ;)
|
Wysłany:
Wto 12:03, 13 Gru 2005 |
|
Choć szerzenie wiary wszech ojca nie było głownym zadaniem kapłanów na Itrinis, to warto zapalić kaganek nadzieji w kilku barbazyńskich, nieokrzesanych sercach tubylców. Kapitan odszedł zostawiając Refarda sam na sam z szkatułką, zanim jednak zniknął na mostku krzyknął do pasażera:
-Kazałem wypucować twoją blache, za dziesięć minut bosman podwiezie cię na ląd szalupą. Nie zostajemy tutaj, płyniemy z towarem do Alvar. Zajrzyj kiedyś do tawerny "Obskurny Żuk" to wychylimy szklanice piwa!! - poczym zniknął pod pokładem. Wkrótce potem, zgodnie z zapowiedzią, bosman udał się z tobą na brzeg. Było gorąco. Niemal czułeś jak skwierczy ci skóra pod świeżo co wyczyszczoną zbroją. Szalupa kołysana spokojnym falami wróciła na statek.
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marius dnia Wto 20:42, 13 Gru 2005, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Erwill
Święty Padawan Ghummana- inkwizytor
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 2221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Gorzów>>Staszica>>Yeah!
|
Wysłany:
Wto 20:14, 13 Gru 2005 |
|
Wielkie serdeczne dzięki ! poczekam na wybrzezu!- odpowiedziałem Po czym usiadłem, zanuzyłem swe krępe cielsko w piasku i od czasu do czasu wpatrując się w piękny krajobraz, czytałem naukę pana mego i stwórcy Moradina. Horyzont nósł ze sobą wiele pieknych widoków. Zachwycałem sie nimi i rozwazałem sens mojego istnienia.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Marius
Ghummiś
Dołączył: 28 Paź 2005
Posty: 1995
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Gorzów>>Janice>>God's Land ;)
|
Wysłany:
Wto 20:52, 13 Gru 2005 |
|
Tak też siedząc na piasku i oglądając istnie tropikalne widoki, na około ciebie zbiegła się grupka czarnych jak wegiel młodych ludzi. Były to jeszcze szczenięta i nie zbliżały się do zanadto do przybysza. Wkrótce z głębi lądu dobiegło nawoływanie kobiety. Pewnie jedna ze zaniepokojonych matek wołała dzieci z powrotem. Port prezentował się wspaniale. Wokoło rozsiane chatki miejscowych, wszytskie z drewna - bardziej przypominające szałasy, z dachami wykonanymi wysuszonych liści rosnących tu drzew, pospolicie zwanych palmami. Port prawie w całości umiejscowiony był na kładkach, przypominających szeroki pomost. Ciemne odmęty wody wskazywały na to że staki mogły swobodnie zadokować nie narażając się na utknięcie w mieliźnie. Jednak centralnym punktem osady, była kamienna wieża, wysoka na 8 pięter, na której szczycie znajdowała się latarnia. Palenisko było zagaszone, ale jakiś krasnolud pilnował, aby nie przestało sie tlić. Kamienna wieża przylegała do większego budynku, wykonanego również z surowo ociosanego kamienia. Wrota były uchylone. Przy drzwiach stało dwóch dobrze uzbrojonych gwardzistów. Pomimo piekielnego gorąca trwali oni w niewzruszonej pozie, w swych ciężkich pancerzach. Teraz gdy wreszcie Refard może nacieszyć się samotnością, należałoby sprawdzić zawartość szkatułki...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Erwill
Święty Padawan Ghummana- inkwizytor
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 2221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Gorzów>>Staszica>>Yeah!
|
Wysłany:
Wto 21:48, 13 Gru 2005 |
|
Ze zdumieniem spoglądając na tych ludzi i ich budowle zaczynam nerwowo spoglądać do szkatułki. po spojzeniu do niej zacząłem wydzierać sie do nich: Ej!!!! czego chcecie ! Zdumiał mnie ich "plażowy" klimacik panujący w ich wiosce. cały wyglad wioski dosc mi się spodobał. Na Moradina! cóż za ludnośc!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Śro 12:56, 14 Gru 2005 |
|
Z wnetrza szkatułki dobiegł do uszu rozganiającego tubylców Refarda, prorocze skrzypnięcie. W jej wnętrzu znajdywało się jakieś zawiniątko, oraz kartka starannie zapisanego pergaminu. Skrzynka zawiera tylko te dwa przedmioty. Odruchowo rozwijasz list i zaczynasz czytać:
Kod: |
[u] Drogi Refardzie!
Sam jeden Moradin wie, jak bardzo istotna jest Twoja misja. Od dziś możesz się zwać protektorem Wszechojca. Mianuję Cię także namiestnik mojej godności we prowincjach: Alvar, Krwawy Sztylet, Raveshore, Murmmurisland. Twoim pierwszym rozkazem jest zgłoszenie się, to twego zwierzchnika Arcykapłana Tarmorha. On też wtajemniczy cię w twoje przyszłe zadanie.
Arcykapłan Theolklesius
PS: W imię diety załączam w naszym banku 300 sz, na Twoja godność.
PS2: Dołączam do przesyłki Aurulium, symbol Twojej namiestnikowej pozycji.[/u] |
W tym momencie poczułeś że zaparło ci dech. TY zwyczajny kapłan, który kilka miesięcy temu uzyskał święcenia, otrzymałeś Aurulium. Symbol najwyższej władzy kapłańskiej. Powiada się że wszyskie Aurulium (a nie jest ich sporo) wykuł sam Moradin, aby odznaczyć swych pierwszych kapłanów. Po za tym niespodziewany awans: z Kuriera na PROTEKTORA. Pierwsza fala euforii i dumy powoli zaczynała przygasać. W twoim sercu narodziła się trwoga. Poczułeś że godności których, większość kapłanów wogule nie doświadcza, spadły na ciebie zbyt nieoczekiwanie. Jedyna pociechą był fakt iż wiesz co teraz robić. Arcykapłani nie są zbyt cierpliwi, a zwłaszcza ci którzy od czterdziestu lat smażą się na tych ~~rajskich~~ wyspach - podobne jak Tarmorh...
|
|
|
|
|
Erwill
Święty Padawan Ghummana- inkwizytor
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 2221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Gorzów>>Staszica>>Yeah!
|
Wysłany:
Śro 15:24, 14 Gru 2005 |
|
O Moradinie czym sobie zasłuzyłem!!! - krzyknąłem z radością Po czym udalem się w strone tubylców. Hej ! nie bójcie sie do khrirrs'h (śmieszne odchłanne przekleństwo którego nauczył mnie kiedys mój ojciec) Nic wam nie zrobie !!! Spojrzałem w strone szkatułki spojrzałem nw zawiniątko i z uwagą otworzyłem je Popatrzałem w strone krasnoluda stojącego na wieży. Hmm moze od niego sie czegos dowiem- stwierdziłem ruszając w stronę wieży
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Marius
Ghummiś
Dołączył: 28 Paź 2005
Posty: 1995
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Gorzów>>Janice>>God's Land ;)
|
Wysłany:
Śro 17:01, 14 Gru 2005 |
|
Wpatrując się w wieże masywnego budynku, rozwijasz zawiniątko. Jest starannie opatulone trzema warstwami. W końcu ostatni kawałek płótna pada na snieżno niały piach. Gdy tylko spojrzałeś na ów przedmiot, odbijające się prominie słoneczne, niaml cię oślepiły. Zaczekałeś aż źrenice wrócą do normalnego stanu, przysłoniłeś przedmiot rekawem, osłaniając przed prominiami. Był to medalion, najprawdopodobnie sławienny Aurulium. Jednak na pierwszy rzut oka mógł cię rozczaroweć. Z wyglądu przypominał zwykłe złote jajo, z licznymi krasnoludzkim runami. Wielkością zbliżony był do kurzego jajka. Jednak po bliższych oględzinach, zaczęłeś dostrzegać nadzwyczajność tego artefaktu. Nie dodtykał on bezpośrednio materiału, tylko delikatnie lewitował. Kiedy chciałeś dotknąć medalion, niewidzialna bariera powstrzymaywała twoją ręke. Do Aurulium przyczepiony był złoty łańcuch. Gdy tak wpatrywałeś się w artefakt, czułeś że nic nie jest w stanie odwrócić twojej uwagi. Gdy chciałeś ruszyć ręką ta niczym przyszyta pozostawała na miejscu. Wkrótce cos wybudziło cię z letargu. Na twoim ramieniu siedział owad wielkości wróbla. Jego aparat gebowy przedostał sie przez łuski pancerza i bezczelnie doił krew. Jego odwłok był przepełniony krwią, a ramię Refard spuchło niczym balon...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Erwill
Święty Padawan Ghummana- inkwizytor
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 2221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Gorzów>>Staszica>>Yeah!
|
Wysłany:
Śro 17:12, 14 Gru 2005 |
|
Przygniatam to plugawe robactwo by je zniszczyć krzycząc- gin plugawa istoto ! Patrze na Aurulium i próbóje przystawić je do ręki z nadzieja że pomoze mi ono w zniszczeniu tego dziadostwa i uleczeniu ręki - Mmm co za ból- krzyknąłem
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Marius
Ghummiś
Dołączył: 28 Paź 2005
Posty: 1995
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Gorzów>>Janice>>God's Land ;)
|
Wysłany:
Śro 19:15, 14 Gru 2005 |
|
Zanim zdążyłeś zakończyć żywot owada, moskit pozywiony i zadowolony z siebie poleciał w poszukiwaniu innych ofiar. Przytknięty talizman to rany tylko rozmazał cieknącą posokę. Widocznie nie posiada cudownych właściwości leczniczych. Ku twem zaskoczeniu krew osadziła się na niewidzialnej osłonie amuletu. Słońce znajdowoła się wysoko na niebie, przypiekając jeszcze mocniej. Poczułeś silnie ssanie w żołądku, oraz suchotę w gardle. Może bracia kapłani będą mogli zaoferować tobie jakąś prostą strawę i szklanice wina, przy okazji przedstawiając szczegóły twej misji.
PS: To dziwne ale komar nie zareagował po tym jak przeklnęłeś go "Plugawą istotą" Cóż pewnie tutejsze insekty nie znają wspólnego...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Erwill
Święty Padawan Ghummana- inkwizytor
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 2221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Gorzów>>Staszica>>Yeah!
|
Wysłany:
Śro 20:14, 14 Gru 2005 |
|
Udaje sie do miejscowej świątynii Rozwarzając możliwości tajemniczego Aurulium i myśląc nad tym czym powitają mnie moi bracia kapłanowie masuję się po brzychu mówiąć- Tak Taaak ! zaraz cos przetrawisz!
Re.PS: Owad to owad nie zna zadnego jezyka a ten okrzyk był tylko i wyłącznie tak sobie dla mnie...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Marius
Ghummiś
Dołączył: 28 Paź 2005
Posty: 1995
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Gorzów>>Janice>>God's Land ;)
|
Wysłany:
Śro 20:55, 14 Gru 2005 |
|
Zmierzasz w kierunku kamiennych zabudowań. Wrota zostały lekko uchylone, z środka dochodzi miły, chłodny powiew powietrza. Strażnicy zauważając pokrewnego im kapłana wpuszczają cię do środka. Rzeczywiście w środku jest około 10 stopni temperatury mniej. Dreszcz przebiegł ci po plecach. Potężne kamienne kolumny - po 3 w każdym z dwu rzędów przyzdobine są sakralnymi młotami. Do twoich nozdrzy dotarł upajających zapach kadzideł. słyszysz tajemnicze inkantacje (twój ulubiony 115 psalm). Przy ołtarzy klęczy trzech krasnoludzkich kapłanów i kilku przybocznych akolitów. Do niedawna ty też pracowałeś jako służba przyboczna kapłanów - dziś oni mają obowiązek usługiwać ci. Choć jest 5 rzędów jasnych ław, są one całkowicie puste. W świątyni panuje modlitewny nastrój. Wiesz że przerwanie rytuału, równoznaczne jest z profanacja posągu Wszechojca, dlatego zasiadasz w ławie. Nie starasz się być cicho - pogrążonym w modlitwie sługom Moradina nie przeszkadzają doczesne odgłosy. Jeden ze służby światynnej zauważył pojawienie się przybysza. Powstał i zbliżył się ku tobie. Młody krasnolud, o kraśnych policzkach zaczął szptać do ciebie:
- Przepraszam pana, Pan to Reffeard (wyraźnie przekręcił twoje nazwisko)??
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
| |