[DnD] Karmazynowy Rozdzierca -sesja

Dzikus spojrzał na strzepy twego pancerza i zasklepłe rany:
-Baraluki cię dopadły... I przeżyłes... Duchy lasu mówią że nie przyszedłeś jako wróg, ale odejdziesz jako czyściejszy.

YYY czemu jakko wróg? <mówie z wyraznym zajaknięciem i przez przypadek zatracam sęs zdania> Przedstaw sie w koncu i zaczynam z uwagą przygladac sie tej kreatuze

Owrzodzona ~~kreatura~~ poczeła odpowiadać:
-Duchy szepczą wiele rzeczy, szeptają mi też moje imię - w tym momencie zauwazyłeś jak gigantyczny wąż (ma dobre ponad 6 m) zaczyna krązyć naokoło ciebie- Nie lękaj się Ducha-węża, choć czuje twą krew i zna pyszny samk krasnoludzkiego mięsa, nie tknie cię. Bo jesteś u mnie w gościnie. Ludzie z miasta wołają na mnie pustelnik, jeśli cię to bardzo interesuje... Musiałeś wykazać się nie lada odwagą że zanurzasz się w bagna o tej porze roku. Baraluki są wyjątkowo aktywne...

AAAA więc ty jestes Pustelnikiem wciaz wodze wzrokiem za Węzem. Wiec moze odwołaj go zebym mógł jakos do ciebie podejsc lub cos ? <czekam na cofnięcie węża>

Więc chciałem sie dowiedziec czegos wiecej..hmmm o tym wielkim krysztale w Ravenshore słyszałem ze ty mozesz wiedziec cos o nim robie ten raport dla kapłanów

Pustelni zaczął wpatrywać się w twoje oczy. NIe wytrzymałeś i spuściłeś zwrok na ziemie:
-Ooo! Wiedziałem że o to zapytasz... Duchy szeptają że kryształ jest żartem z krasnoludzkiej potęgi.. spiewają do mnie i spowadają się ze swoich udręk - kryształ z nimi rozmawia, perytraktuje - O N z nich drwi... Duch skarzyły mi się na kryształ... Ale ja zwykły smiertelnik co moge wiedzieć? Duchy mówią że teraz masz złe zamiary, że rozczarowałem cię. Czyż nie szepczą mi prawdy??

W sumie nie powiedziales mi za wiele ale pewna rzecz w twej wypowiedzi mnie zaintrygowała...<odchrząkniecie> mówisz ze to jest żart z Krasnoludzkiej potegi czy mógłbys powiedziec mi o tym żarcie<wyolbrzymienie słowa> cos więcej ?

Duchy szepczą że wystarczająco wiele ci powiedziałem, znajdź Seshahuagan, niedaleko leza Baraluków, tam opznasz część prawdy.Szukając Seshahuagan kieuj się zatoką lina, a ppotem przez Cztery Ostrza, tam jest pradawna puszcza, gdzie nie zapędzili się jeszce nawet krasnoludzcy kolonizatorzy... duchy mówią żegnaj!
Wypowiadając te słowa pustelnik obrócił się na pięcie i powoli w asyście ęża wracał do swej chałupy

więc i ja odwracam sie na pięcie i ide w przed siebie byle dalej oj tego dziwnego miejsca
Hmm dziwna sprawa ten osobnik nie wygląda na pustelnika hmm..<rozesmiałem sie lekko>

A więc wkraszasz z tej sporej polany z powrotem na bagniska. Przed sobą widzisz las bagienny, za sobą okrągłą polane z chata pustelnika, dokąd kierujesz swe kroki?

Kieruje swe kroki dalej w bagno i czekam na wyjscie z tego zakomazałego miejsca przy czym rozgladam się aby uniknac niebezpieczeństwa

Przedzierasz się przez bagna, choć nie orientujesz sięza dobrze w terenie, po godzinie błądzenia i utarczek z komarami. Po sześciesięciu minutach odrywania pasozytów i przeganiania nie wiadomo czego, chyba sam Moradin zesłał ci pomoc. Oto znalazłeś się przy roztrzaskanym pniaku. Stąd widać też polane bestii - ale czy ona wciąz tam się znajduje? Z pewnościcą z tamtą łatwiej przypomniałbyś sobie skąd przyszedłeś.

więc ide w strone polany bestii i szukam, szukam az znajde ! miejsca z kad przyszedłem

Docierasz do polanki - na szczęście jest pusta. Dostrzegasz z łatwością przetarty przez dużą masę szlak. Gęsty chaszcze są tam wyrazniej prztrzewione. Po jakiejś godzinie przeprawy opuszczasz bagna. Wyszedłeś jakieś 200 metrów od traktu prowadzącego pod dwa gołe szczyty. Jednak jest on świetnie widoczny i doatrcie do niego nie zajmuję ci większych trudnosci: Co teraz?

rozglądam sie naokoło i siadam by choć troche odsapnąć i przemyśleć wszystkie fakty Myślę: hmm żrt z krasnoludzkiej potęgi, kryształ,spowiednik,duchy,drwienie z duchów...zaraz zaraz...