[DnD] Karmazynowy Rozdzierca -sesja

Hiuathna odeszłą na moment po czym wróciła z długą na cztery centymetry iglą i kłebkiem mocnej nici do żagli:
-Cóż i tak nie mam nic lepszego do słuchania, węc jak będziesz w stanie możesz opowiadać- mówiąc w to poczułeś zanurzającą się w skórze igę...

aau<jęk bulu> Więc od najmłodszych lat czułem jakies dziwne powołanie do posługi kapłańskiej niewiem co mnie przy tym trzyma mam taka dziwną moc i ostatnio spadło na mnie wielkie błogosławieństwo popatrz <wyciągam aurulium> to spadło na mnie tak dziwnie tak szybko tak nagle ze czasem zapominam ze je mam czuje sie tym samym Refardem jakim byłem wczesniej

Elfka nie ppoprzestała szyć rany, jednak gdy zauważyła Aurulium poprzestała na moment. Zauważyłeś w jej ocach dziwny blask chciwości:
-Niegdyś pchnęła bym cię sztyletem i zabrała to cacuszko, ale tsmte lata minęły... Radziłabym ci nie afiszować się z tym ~~Aurulium~~. Z tego co wiem to potęzny artefakt i symbol najwyższej władzy wśród krasnoludów na Ironforge - kobieta wróciła do szycia i po chwilli dodała:
-Słyszałam że na waszym lądzie spada zmrożona woda i ścieli się na ziemi jako gesta, biała, puchowa pieżyna- to prawda czy kolejne bajeczki, o słąwiennym lądzie?

Tak, nazywamy to śniegiem gdybys mogła to zobaczyc pieknie osniezone drzewa dookoła ciebie biel pieno natury w całej jej okazałosci... <drapie sie po głowie i i robie wielkie oczy> Byłas Łotrzykiem potocznie nazywając to Złodziejką ? czemu zamierzchłe czasy ?

Zmierzyła cię wzrokiem:
-Nie za prędko na takie wyznania co? Pamiętaj że jestes tylko klientem- wypowiadając te słowa o wiele mocniej wbiła igłę i ow wiele gwałtowniej ją wyciagnęła. Po momencie uspokoiła się:
-Mój ojciec wystraczająco zapłacił za moje winy...

ojciec ? zgnął za ciebie ??! albo lepiej nie mówmy o tym jezeli sprawia ci to problem pamietaj jezeli chcesz mozesz powiedziec...

Hiuathna skończyła szyc rany, przyniosła misę z wodą opłukał zabrudzone ręce i odrzekła:
- I tak za dużo ci powiedziałam... Dawaj piątaka i zmykaj - powiedziała i wystawiła dłoń w oczekiwaniu na zapłate...

oddaje 5 sztuk złota i z usmiechem na ustach mówię: no! dobrze sie spisałas pamietaj wrazie gdybys miała jakis problem to służe pomocą bywaj ! po czym równym krokiem wychodzę do izby karczmiannej

Hiuathna wraca za ladę tymczasem Refar z powrotem zasiadł przy stole. Choć już bez rozszarpanego pancerza. Opatrunki były świetne, wykonane profesjonalne wprost poczułeś chęć do zycia. Hiuathna wręczyła ci szklanicę piwa, mrugnęła zawiadacko okiem:
- Na nasz koszt - i odzeszął z powrotem za ladę. Tłum nie zgęstniał, w końcu na zapleczu byliście nie całe pół godziny. Nie wiadomo kiedy do stolika przysiadł sie barczysty facet - mniej więcej twego wzrostu. najprawdopoobniej derro:
-Oo widzę że zaliczyłeś tą wredna sukę ~~HE HE HE~~ I jak jest ta zdzira ~~HE HE HE~~ nikomu nie dawała zanim tutaj przybyłeś- tym razem zawturowało mu dwadzieścia pijackich okrzyków. Zauwazyłeś że Hiuathna kątem oka obserwuje cię i najwyraźniej czeka na odpowiedź...
<zabieg uleczył 7 punktów obrażeń>

co? jak mozesz ją obrazac ? wpie**dol bys nie chciał ? lecz nie no nie chce sobie brudzic rak twoja juchą po czym patrze pogardliwie na owego przypakowanego jegomoscia -Lepiej do niej nie podchodz bo tu wróce! po czym mrugam okiem z usmiechem do Hiuathny i wychodzę z karczmy

Już miałeś opuścić karczmę bo wybudzu nie kontrolowanej furii gdy poczułeś mocarną dłoń:
-Coś ty powiedział? - i derro który do ciebie zagadał wymierzył potęzny cios w twoją szczęke. Poczułeś dretwiejący bół rozchodzący się po całym ciele. Padłeś na ziemie neczym kłoda, jednak prędko powstałeś. Tłum otoczył was pierścieniem. Czujesz narastającą ochote skopania paru tyłków
<Derro trafienie z zaskoczenia, za 1 pkt stłuczeń>

hah myślisz ze jestes mocny? chyba juz dawno nie byłes na sloncu co ? chyba dwno nikt nie skopał ci tyłka ? mówiąc to soczyste udezenie leci w twarz Derro

Pieść Refarda zpstała umiejętnie sparowana przez obytego w burdach pół krasnoluda. Nie trudząc się na wymyślną odowiedź przedarł się z krzykiem przez hałas drącego się tłumu:
-Zapoznaj się z moją pięścią dokładniej, bo długo będzie ją pamiętał!
Pijak zauważył szczelinę w twojej gardzie i wykonał mocny lewy prosty, jednak stanowczo za słaby na powalenie krasnoluda.
<derro udanet trafienie w Refarda za 2 pkt stłuczeń>

hmm z tego co widzę to twoja rączka za mało cwiczy albo jestes bardzo słaby! giń gnoju w imie Moradina <udezam soczystą bombe w twarz derro>

Poczułeś odgłos trzeszczącej szczęki, kilka zębów poleciało na ziemię. Ciemna krew buchneła z pyska łotra. Jednak trzymał się on dziarsko, chioc był nieco przyćmiony. Wymierzył jeszcze jeden cios, ale chybił. Refard zręcznie ustapił mu drogi tak że ciągnięty siłą pędu i bezwładnością swego ciała derro wypadł przez owtarte okno, prosto w gęste błoto. całą karczma wybuchła śmiechem a jednocześnie poczułeś kilka silnych ramion wynoszących ciebię w góre. Obróciłeś się w stronę lady, Hiuathna śmiała się ochoczo z porażki owego żezimieszka. Tłum ogarnął szał, po trzech kolejkach na koszt ~karczmy, wreszcie udało ci się opuścić lokal.
<+50 doświadczenie>