[DnD 3.0] Brutalne Przebudzenie

Próbuje rozrerwac więzy <test siły>

<udany> Lina napina się i puszcza. Na twarzach tych kilku wieźniów, włącznie z twarzą kapitana, zagościła nadzieja. Teraz jesteś oswobodzony, a strażnicy niespostrzegli się
(+1000 doświadczenie)

Cicho podchodzę do Foley'a i próbuje rozwiązać i jego... <jezeli mi sie udaje> Rozwiązuję z nim reszte kompanii

Jakimś szczęśliwym trafem węzły kapitana i jego marynarzy nie stły się dla ciebie największym wyzwaniem. Znów czujesz fale przypływającej energii, która krąży w twoich żyłach. PO dłuższe zastanowieniu dochodzisz do wniosku iż warto coś abić przed kolacją...

-Ehh... Dzięki...- Foley rozmasowywał sobie nadgarstki- masz za to u mnie wielkiego plusa. Kpt. Foley umie dobrze wynagradzać swoich wybawców!- żeglarz rzucił badawcze spojrzenie na trap wiodący na pokład- teraz wystarczy tylko odbić statek z łap tych paskudnych piratów...

No więc... panowie szybko, mocno, i zabijajcie bez skrupułów...ale jezeli którykolwiem z was złapie kapitana... to niezabijajcie go... złapcie... he...he
wszyscy z nim wyrównamy rachunki...

Majtkowie i kapitan patrzyli na ciebie jak na zaczarowanego... Zauważyłeś siedmiu pół nagich nieuzbrojonych mężczyzn i w tej chwili zrozumiałeś że tylko ty tutaj otrzymałeś dar czarowania... Widocznie szturm na uzbrojonych po zęby piratów nie za bardzo podpasował żeglarzom.
<zdobądź 7 sztuk broni>

A więc dokładnie przeszukuje magazyn i zaprzęgam do tego cały team...

Przeszukujecie magazyn... W skrzyniach właściwie nie ma niczego co mogłoby posłużyć za broń: żywność, butle z grogiem, płótno żaglowe, nici, itp.Widocznie będziesz musiał poszukać gdzie indziej...

Więc panowie... plan jest taki... musimy czymś ich zwabic do jednego miejsca.... później... owinąć ich w płótno, związać ... podpalić... pocieszyć się i wrzucić do morza... a kapitana zostawimy sobie na koniec...
jakies pytania ? może pomysly ?

Marynarze zaczęli marudzić. Foley natarczywie drapal się po głowie po czym odrzekł:
-To... to bardzo trudny plan... Wymaga dobrej koordynacji, no i nie mamy pewności czy grog się zapali... Po za tym ogień na pokładzie- mężczyzna wzdrygnął się jakby był przeziębiony- cóż... ryzykowny plan...

hm
a moze zwabić ich tutaj ? i tu owinąć w płutno ? hm... cóż więc może... taaa...<chwila zastanowienia> każdy z was wie co to garota ? takie coś do duszenia... szybko i sprawnie a gdy odrazu skręcimy im karki to będzie szybko cicho i bezproblemowo... co wy na to ?

Marynarze spojrzeli po sobie, wkrótce potem Foley zabrał głos:
-Tak ten plan może być nieco bardziej skuteczny... Ale co potem? W końcu większość moich żeglarzy dostała się w szpony tych piekielnych korsarzy, a z ochryny ktorą wynajęłem zostałeś tylko ty... Może piraci nie zabili WSZYSTKICH moich awnych ochroniarzy? Doradzam przed generalnym szturmem oswobodzić tych którzy wdali się do niewoli, oraz zdobyć trochę oręża..

więc tak, może zwińmy szybko i cicho tych dwóch co pilnują wejścia na dół... zawsze 2 miecze czy cośtam co będą mieli więcej... a później juz bedzie łatwiej...chyba <uśmiech pod nosem>

Marynarze ze swoim dowódcą potaknęli głowami i czekali na propozycje jak można sprzątnąć tych dwóch na górze...

proste, uduśmy ich... zróbmy garoty z żeglarskiego płótna...<wskazuje palcem na płótno>