[D&D] Honor jest po naszej stronie !

Siadasz pod drzewem przydało by sie cos zjesc, zauwazasz ze ojciec własnie rozpala ognisko z jakis gałęzi...

*

Zasypiasz... Nic ci się nie sni, rano gdy owierasz jeszcze zaspane oczy nie pamietasz co działo sie wczoraj po rzuceniu sie do łózka, obok ciebie leżała ona, Arellia. Jej ciało było tak piekne tak doskonałe, chyba nie znasz kogos kto by się jej oparł czujesz jak dziewczyna w półsnie przytula sie do ciebie...

podchodze do niego i pytam
-pomóc? bo w sumie chętnie bym coś zjadł

Pewnie już dawno było pierwsze pianie koguta, a więc delikatnie <aby nie obudzić Arelli> wstaje z łóżka. Wychodzę do sieni gdzie szykuje się na służbę. Przyodziewam ekwipunek, jeszcze osmaloną twarz opłukuje w wodzie.. Wychodzę na zewnątrz, zrywam pierwszego ładniejszego kwiata -a raczej ich bukiet. Wracam do środka a kwiaty kładę tuż obok kobiety... Zostawiam też skromny liścik obok bukietu: "Oby Ehlonna równała się z twoją urodą Arellio, bedę wiernie czekał na posterunku, prawdopodobnie dzis jeszcze powtórzymy ostrzał. Módl sie do Heironusa abym wrócił cały... Ornapear"

ojciec pokazuje ci palcem na torbe zobacz tam... , O! udało sie, po czywili ognisko płonąło cudownym żarem...

*

Zostawiając liscik przyglądasz sie jeszcze dziewczynie, z twoich rozwazań to kobieta która jest piekniejsza od twych wyobrazen Ehlony, nawet nie spodziewales się w najsmielszych snach takiej kobiety, ale cóż słuzba nie dróżba. Po czym ochoczo ruszyłeś do nowej pracy...

wyciągam zawartość torby i siadam przy ogniu wybieram dość gruby patyk nadający sie na rożen zaostrzam i wbijam na niego jadło po czym podpiekam je nad ogniem

Zajmuje stanowisko rozporządzam ludzią utrzymywać gotowe pociski do trebuchów, po czym kieruję się na palisadę. Chwilowo zlecam dowodzenie ma moim odcinku muru Soroce- mojemu najwierniejszemu porucznikowi. Po czym wracam aby piatować nowo obrane stanowisko. Przygotowuje trebuche, naprawiamy zużyte machiny. Ornapear jednak wciąż ma widok owej niewiasty, która daje płomyk nadzieji w tych ponurych i krwawych czasach...

Barani udziec, oddzierasz kawałek i pieczesz go nad ogniem, Twój ojciec równiez zaczął przypiekać kawałek udźca...

*

Gdy tak rozmyslasz o dziewczynie do twojego stołu podchodzi Starszy inżynier po chwili powiada: - Synu, czego się obijasz ? To jest Praca ! no cóż, przepraszam poniosło mnie lekko jezeli rozwazasz to masz powód, mam pomysł na nową machinę co o tym sadzisz ? po czym pokazuje ci plany

gdy tak siedzimy przy ogniu zaczynam rozmawiać z ojcem
-jak myślisz człowieki nas zaatakują? a jeśli toak co powinniśmy zrobić ?

Ornapear dogłebnie bada plany owej machiny...:
-Hm, myslę iż taka machina zdatniejsza była by raczej do szturmu. Ale może się przydać. Jesli wolno mi doradzić- narazie wstrzymałbym się z budową owej machiny.. Nie wiemy czy ogry opuszczą nas w tym tygodni czy za miesiac, czy może już nie ma ich w zgliszczach puszczy.. Mam za to dosyć smiały pomysł, który osmiele sie przedstawić bo wyrażeniu zgodu...- mowa ta zabrzmiała dosyć oficjalnie, ponieważ Ornapear czuł się przepełniny dumą- po wczorajszej nominacje, oczywiscie...

Taa moze i nas zaatakują ale jedyne co nam narazie zostało to... czekać na nich lub ewentualnie zaatakowac lecz póki nie zbudujemy jakotakiego obozu na atak nie ma co liczyc A ty ? co mi powiesz gdzie sie tak pocharatałes ?

*

Coż, fakt, ale myslałem o defensywnych walorach tej machiny wiec mów, wyraze na to zgode jezeli sie z tym zapoznam...

byłem "troche" wściekły i chciałem sprowokować człowieka do bitki i dostałem strzała
później zaczął sie ostrzał na las

-Wedle Rozkazu Inzynierze, mianowice chodziło mi o zwołanie co przedniejszych 50 kawalerów i małą wycieczkę dzisiejszą nocą... Noglinysmy narządzić wielkich szkód zniszczyć choc część ich obozowiska ico więcej nałapać języków dla jego królewskiej mości.. Tak samo jak w sprawie Trebuchów oczy na nowo zapłonęły tym nie przeniknionym blaskiem. Rycerz poprostu rwał się do walki, a jego nieprzęciętna charyzma czesto pozwalała mu dobić swego...

Tak? ale czemu poszedłes sam ? Ogłupiales ? i co cie tak zdenerwowało ?

*

Cóż ja tu jestem inzynierem od ataków jest generalicja...Idz do Króla, on zwoła generalicję...

cała sytuacja
przeczuwałem że ludzie coś planują dlatego chciałem atakować i to że dostalem od ciebie po pysku pomimo że miałem nadzieje że dam rade jakoś skłonić cie do ataku na ludzi chciałem ich zprowokować do bitki żeby sie wyładować i chciałem też sprawdzić co szukują dla nas a tym czasm wracajmyt do pracy

Udaje si do pałacu króla i staram się umówić na audiencje..