{AMINOR} PROLOG

Percepcja sranie w banie... nie podołał bys wielu zeczom ale jezeli uwazasz ze to ci starczy... Czekajcie ku*wa ja sie tym zajme <podchodze do geografa>
-Powiesz im gdzie są orki ?, nie czekam na odpowiedz biore go za fraki i podnosze do góry... powiesz czy nie ? <soczysta bomba w twarz> no doczekam sie ? h*ju mały ?

-daj mu spokój zlał sie w gacie ze strachu przesłuchiwanie go póki panikuje nie ma sensu ma ktoś leki na uspokojenie? albo chociaż wóde?

Kirit znowu parsknął śmiechem - JA nie wiem <zanoszący się smiech> JA jA nie moge <znowu> odstrzelmy mu ten figlarny łepek może zacznie gadać AHAHAHAH <istna tak śmiechu pół ork zaczął się tarzać na ziemi> ja nie..., nie.... moge złapac oddechu - Gun błagsm powiedz to jeszcze raz.... Dość dziwne zachowanie Kirita roztoczyło niesmaczną atmosferę - czy to na pewno jest woda?

hm.. moze i racja ale niech sie h*j boi z kim zadzierał biorac pieniadze, moje pieniądze ! choc kasa nie jest najwazniejsza w zyciu...

-niech go ktoś uciszy bo będą zbierać jego mózg ze ścian mówie do grupy o kiricie
-już wiem dlaczego lubie samottność powiedział do siebie gun

Tak to woda ! hahaha Gun naprawde pieprzysz głupoty... moze daj sobie spokój z udawaniem naukowca

-dość ku*wa
wyciągam pistolet i strzelam do geografa
-od razu lepiej mówie cichszym tonem

Gun: Geograf leży z rozchlastanym ryjem na podłodze.

Reszta: PISAĆ WOLNIEJ!!!!!!

Rodic

Zwracam się do geografa:
-Albo odpowiesz albo skończy ci się dzień dziecka.
Po czym chwytam go lewą pęrą, z wielką wściekłością, i nastawiam drugą mu przed twarz.

- Hehe zmarlaku, i co my teraz niby zrobimy?

-I jest zaj*biście! Ale co tam ten geograf i tak by pewnie nam nie powiedział gdzie mamy iść.

-dla niego to był ostatni dzień dziecka po tych słowach uśmiechnięty i zadowolony gun wychodzi przed budynek i głośno mówi sam do siebie
-aaaahh nie ma jak to trup na rozładowanie nerwów

KUU*WA DEBILU JEB*ŃCZE OŚLI I Z KAD SIE DOWIECIE GDZIE ORKI ? h*j tam co do majatku ... powiedzmy ze napisał na mnie testament... hehehe

Wychodzę z budynku i mówię:
-Dobra, pier*ole tego szamana. Jak mi się znowu przyśni to się zobaczy.
Zmierzam w stronę karczmy.

-liad ma racje po tych słowach podśpiewując gun poszedł za liadem
doprawdy dziwne jak szeroki może być uśmiech zadowolonego mordercy