{AMINOR} PROLOG

Idę w stronę drzwi i je otwieram, po czym wychodzę. I mówię do Guna:
- ja idę nie ma się czego obawiać po co od razu strzelarz?
Po czym zwracam się donośnym głosem:
- to już wiemy gdzie jest to wyruszamy nie? A co do tych co zostali to niech zostają, idziemy?

gun

-odpowiadam strzelać choćby po to żeby zwrócić uwage
po czym ruszam przed siebie

-Ty prowadz, ja będę szedł za tobą.
Podążam za Gunem

Idę za Gunem i Liadem, po czym zwracam się do nich:

- I co mu powiemy?

Szakal i Wilk

Gnom i hamadvarf spojrzeli po sobie. I wyszli z karczmy za pozostałymi.
-Proponuje - Szakal odezwał się do Rodica dokręcając śróbkę w nadgarstku - opowiedziec mu o wszystkim na spokojnie. Zaoferować coś w zamian... chodź sądząc po niektórych to nasz geograf już jest kaleką...

-jakaś aluzja? śmieje sie odwracam spojrzenie do szakala
-spokojnie póki będzie grzeczny włos mu z głowy nie spadnie chociaż kolana chyba nie są mu potrzebne do mówienia prawda? kontynuje wypowiedź w żartobliwym tonie

Szakal

-Owszem, ale elf który nie czuje bólu przeszywającego nogi mówi jednak wyraźniej... - Gnom uniósł brwi. "Ciekawe ile czasu przyjdzie mi spędzić z tymi dresami..." pomyślał.

gun

odpalam papierosa i wkładam go do ust kontynuując rozmowe
-dobra, dobra nic mu nie zrobie póki będzie grzeczny

Szakal

Szakal przewrócił oczyma i skupił się na wypatrywaniu docelowego punktu - siedziby elfickiego geografia. Nigdy nie lubił elfów. Były takie sztywne, inne nie potrafiły się dopasować... Za to wiele elfickich dziewcząt pociągały żywe i nieco ekscentryczne gnomy. Szakal uśmiechnął się do wspomnień.

No więc stoicie przed ratuszem. Co robicie?

gun

ja zaczekam tutaj wy załatwcie jakies informacje gdyby zrobiło sie gorąco pomoge wam
mówie do grupy po czym staje przy ścianie ratusza

Wilk

- Na co czekamy!? - wykrzykną Wilk wyrzucając pustą butelkę po piwie. - Chodźmy!

Znów zatrzepotaem skrzydlami wychylilem oczy spod kaptura. "To jak? wchodzimy?"

Szakal

Widząc, że nikt się jakoś nie kwapi do wejścia do środka wyszedł przed towarzyszy, uchylił drzwi i zajrzał do środka...

Ja nie wiem róbcie co chcecie...